Kwarantanna trwa w najlepsze. Pewnie jedni z Was przymusowo przebywają w swoich czterech ścianach, a inni są wierni akcji #zostańwdomu. Te dwie grupy osób łączy jedno - w poczuciu odpowiedzialności za siebie i innych biorą chipsy w jedną rękę, pilot w drugą, rozsiadają się wygodnie w fotelu i… ratują świat. Jeśli pełnienie roli superbohatera już … Czytaj dalej Seriale na #zostańwdomu
A Martin nadal w świetnej formie – „Irishman”
Scorsese nie wychodzi z formy. Nadal widać jego kunszt reżyserski, szczególnie przy żonglowaniu chronologią. Bawi się opowiadaną przez siebie historią, przeplata retrospekcje z futurospekcjami i czasem teraźniejszym, w ogóle nie tracąc panowania nad fabułą. Widać, że posiada kontrolę od początku do końca, konsekwentnie tka materiał, żeby na końcu wyszło z niego piękne dzieło sztuki.
Yo Mr. White! – „El Camino”
Dało się słyszeć głosy, że epilog w formie filmu byłby idealnym rozwinięciem i zarazem zakończeniem urwanego wątku ucznia Walta. Zdaje się, że Vince Gilligan wsłuchał się w głos fanów i nie dość, że należycie zajął się Jessem to jeszcze napisał list miłosny do fanów BB.
Ha. Ha. Ha. – „Joker”
Powiedzieć, że Joker Todda Philipsa zrobił niemałe zamieszanie na festiwalu w Wenecji to jak nic nie powiedzieć. Nie dość, że znalazł się w konkursie głównym - co dla filmów komiksowych jest rzadkością (chociaż Joker do końca komiksowy nie jest, ale o tym później) - to jeszcze wyjechał z Lido ze Złotym Lwem. Przyznam, że przed obejrzeniem byłem lekko zszokowany, ale już po seansie w pełni rozumiem decyzję jury pod przewodnictwem Lucrecii Martel.
Jesteśmy pasożytami? – „Parasite”
Po festiwalu w Cannes wiedziałem, że muszę obejrzeć ten film. Od razu trafił na moją listę najbardziej wyczekiwanych tytułów tego roku, chociaż na przełomie grudnia i stycznia jeszcze nic na to nie wskazywało. Po seansie wiem, że Złota Palma była jak najbardziej zasłużona, a Parasite będzie kandydatem do najlepszego filmu roku.
Kochamy robić filmy – „Once upon time… in Hollywood”
Pewnego razu w Hollywood nie zrobił Tarantino - reżyser, scenarzysta i producent. Zrobił to Tarantino - fan X muzy, zakochany w niej po uszy.
Strach w promieniach Słońca – „Midsommar. W biały dzień”
W horrorze podczas dnia zazwyczaj nie może stać się nic złego. W tym momencie na scenę wchodzi Ari Aster ze swoim nowym filmem Midsommar. W biały dzień i wywraca utarte konwenanse do góry nogami.
Dzieciaki wchodzą w dorosłość – „Stranger Things 3”
Gdy do sieci trafiały kolejne plakaty i zwiastuny promujące Stranger Things nie byłem zbytnio rozemocjonowany. Na pewno o dużo bardziej czekałem na drugi sezon niż na trzeci. Bałem się, że będzie to odgrzewany kotlet, a twórcy nie będą potrafili zejść ze sceny niepokonani.
Marvel daje radę – „Spider-man: Far from home”
Niewątpliwie Spider-Man: Far from home powtórzył sukces Homecoming, a nawet w pewnym stopniu go przebił. Spider-man staje się (stał się?) chyba najważniejszą postacią z Marvel Cinematic Universe.
„Avengers: Endgame” – wspaniały koniec wspaniałej podróży
Stało się, Po roku niecierpliwego czekania zobaczyłem w końcu kontynuację świetnego Avengers: Infinity war. Nie zawiodłem się to mało powiedziane. Po wyjściu z sali prawie rozsypałem się na kawałki jak po pstryknięciu Thanosa i do teraz ciężko mi jest się pozbierać.